
Pierwszy market wprowadza zakupy przez internet

Lidl ma już e-sklepy w Niemczech, Holandii i Belgii. W Czechach taką internetową sprzedaż uruchomił w ubiegłym roku. Wszystkie działają pod marką Lidl Shop. W maju do pracy jako szefa e-commerce Lidl w Polsce zatrudnił Wojciecha Milewskiego. Firma zapewnia, że cały czas się rozwija, doskonali działania i testuje nowe rozwiązania. - W zeszłym roku wprowadziliśmy dwa innowacyjne projekty: platformę do rezerwacji win Winnicalidla.pl oraz Lidlpodroze.pl, czyli serwis internetowy, dzięki któremu nasi klienci mogą kupować wycieczki. Ale mimo wszystko sprzedaż bezpośrednia jest dla nas bardzo ważna i stanowi najważniejszy kanał dystrybucji – informują w firmie.
Lidl Polska to 650 sklepów, a serwis Lidl.pl w sierpniu tego roku zanotował 3,04 mln faktycznych użytkowników oraz 29,31 mln odsłon, a KuchniaLidla.pl - 531,8 tys. użytkowników i 1,19 mln odsłon (według badania Gemius/PBI).
Specjaliści z segmentu e-commerce wiedzą, że żywność jest najtrudniej sprzedawać przez internet. - Największym problemem w takiej sprzedaży jest zachowanie świeżości towarów, które muszą być przechowywane w odpowiednich warunkach zarówno w magazynie, jak i w dostawie. Klienci natomiast widzą barierę w tym, że na odbiór zakupu artykułów spożywczych trzeba czekać nawet 2-3 dni od złożenia zamówienia. Nie wszyscy też są zadowoleni z dodatkowych kosztów dostawy oraz niemożności samodzielnego wyboru produktów. Jest to szczególne ważne w przypadku warzyw, owoców, mięsa czy ryb - wylicza Katarzyna Binert, e-commerce manager w Gemius Polska. - Natomiast w przypadku produktów sypkich, które trzeba ważyć trudno jest zrealizować zamówienie dokładnie o takiej wadze, jak chciał klient. Problemem jest też to, co dzieje się z zakupami już po dostarczeniu. Produktów żywnościowych nie można zostawiać w paczkomatach, więc muszą być dostarczane wprost do kupującego.
Jak widać, problemów jest więc mnóstwo, ale rynek pracuje nad ich rozwiązaniem. Jednym z pomysłów jest próżniowe pakowanie czy nowoczesne lodówkomaty - tłumaczy Anna Wolanin, specjalista e-commerce w Ideo. - Te, pozorne drobiazgi w ujęciu całościowym wyraźnie wpływają na rentowność takiego biznesu.
- Wyzwaniem jest też zapewnienie dostawy w dniu zamówienia. Duże zakupy, zwłaszcza w miastach są poważnym problemem ze względu odległości oraz dłuższy czas dojazdu. Z tego powodu klienci są bardziej skłonni zaakceptować dostawę zamówienia np. na drugi dzień.
W mniejszych miejscowościach klienci spodziewaliby się, że produkty spożywcze dotrą do nich w tym samym dniu co byłoby ogromnym wyzwaniem logistycznym. Z innymi produktami np. elektroniką, książkami czy odzieżą nie ma takich problemów - zauważa Marcin Michalski, członek zarządu Cube Group.
- Kolejnym problemem w przypadku e-commerce jest zapewnienie pracowników do pakowania zakupów. Klienci sklepów spożywczych online są bardzo wrażliwi na jakość, wygląd i świeżość towarów, dlatego ani maszyna, ani robot nie będą w stanie wybrać „świeżych pomidorków”, „ładnych jajek” czy dobrego gatunkowo mięsa – dodał Michalski.
Choć przeszkód jest sporo, to w Polsce już działa kilka dużych e-sklepów z żywnością. Należą do sieci Tesco, Auchan i Carrefour, ale także do osobnych serwisów, np. Frisco.pl czy Bdeklep.pl.
W Krakowie kiedyś świetnie funkcjonował dział e-commerce Almy. Ale to nie tylko nie zmienił on rynku, ale nawet nie uratował Almy. Podobne zamiary ma Allegro, gdzie już pracuje market director e-groceries. Również Biedronka, największy rywal Lidla, w kwietniu otworzyła pierwszy e-sklep w Portugalii. Więc z pewnością jest tylko kwestią czasu, kiedy ta część branży zostanie bogato zagospodarowana.
Można oczekiwać, że Lidl w polskim sklepie internetowym, przynajmniej w pierwszym okresie działalności, skoncentruje się zapewne np. na chemii gospodarczej, odzieży, a jeśli będzie sprzedawał żywność, to taką, która nie psuje się zbyt szybko. Tak w Czechach, jak i na pozostałych rynkach Lidl uruchamia najpierw sklepy „non-food”, więc pewnie i w Polsce na razie nie mamy co liczyć na e-sklep z produktami spożywczymi, mimo że wielu Polaków już na niego czeka.
- Tempo wzrostu rynku e-grocery szacuje się na 15-20 proc. rocznie. W Unii Europejskiej zakupy przez internet robi już 25 proc. mieszkańców. Również w Polsce rośnie zainteresowanie zakupami, także żywnościowymi, online. Z badań Nielsena dla organizacji branżowych wynika, że nastąpi poważny wzrost na tym rynku.
W przypadku żywności dużą rolę odgrywają nawyki konsumentów. Za pięć lat liderem zakupów żywności online na świecie, a zapewne i w Polsce, będzie prawdopodobnie Amazon. Duże sieci będą ważnym czynnikiem, który będzie kształtował rynek. Ten rynek będzie już jednak opanowany przez amerykański koncern i nową kulturę zakupów. Dodatkową zachętą do sprzedaży internetowej jest ograniczanie tradycyjnego handlu w niedziele. Od początku przyszłego roku sklepy będą czynne już tylko w jedną niedzielę w miesiącu.
- Na razie rynek e-żywności funkcjonuje przede wszystkim w największych miastach, bo tylko tam jest możliwość bezpośredniej oraz dostawy produktów w coolomatach, choć ciągle jest ich bardzo mało. Gdyby Lidl wprowadził np. możliwość odbioru produktów w takich coolomatach przy swoich sklepach stacjonarnych, stałoby się to znakomitą strategią omnichanelową, która umożliwiłaby klientom zaoszczędzić czas i odebrać zakupy np. w niedzielę. To pewne, że nadchodzi czas, w którym sprzedaż produktów żywnościowych, również świeżych, będzie się odbywała dwukanałowo. Jeszcze nie wiadomo, kto będzie liderem tego biznesu. Ale trzeba się pospieszyć, bo kto pierwszy, ten lepszy.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj