Nie możemy zmarnować tej szansy - pomagamy Nadii Liberackiej z Czerlina
link do zbiórki ---> https://www.siepomaga.pl/dlanadii
Nadia to nasza jedyna córeczka. Jej imię znaczy “nadzieja” i to właśnie nadzieja sprawia, że cały czas walczymy o jej zdrowie. Mamy siłę i mnóstwo miłości dla niej, ale nie mamy jednego – pieniędzy na leczenie. Kolejny etap terapii ma odbyć się już na początku września. Co będzie, jeżeli nie zapłacimy? Uderzymy głową w mur. Zawrócimy z drogi po zdrowie Nadii i stracimy naszą szansę…
16 grudnia 2013 r. – jednocześnie najszczęśliwszy i najstraszniejszy dzień w naszym życiu. Wtedy poznaliśmy naszą córeczkę, ale i dowiedzieliśmy się, że Nadia jest bardzo chora, że przez życie będzie szła ramię w ramię z poważną diagnozą. Urodziła się w ciężkiej zamartwicy. Co to znaczy? Była niedotleniona, przez co jej organizm nie rozwinął się tak, jak powinien. Nowy rok rozpoczynaliśmy na oddziale szpitala, w którym nasze dziecko tak naprawdę walczyło o życie. Od lekarzy słyszeliśmy kolejne złe diagnozy. Całą lawinę…
Mózgowe Porażenie Dziecięce, niedowład spastyczny, encefalopatia, padaczka, niedoczynność tarczycy. Każda z tych chorób sama w sobie brzmiała strasznie. My dostaliśmy od losu cały pakiet…
Lekarze powtarzali nam jak mantrę, że Nadia nigdy nie będzie chodzić, mówić, że tak naprawdę “będzie roślinką”... Słuchając tego pękały nam serca, ale wtedy też właśnie rodziła się nadzieja i siła do walki. Obiecaliśmy sobie nawzajem, że zrobimy wszystko, by była szczęśliwa. Że wzajemnie będziemy się wspierać. Że nie pozwolimy na to, by nasza mała córeczka cierpiała. Od tego właśnie zaczęła się podróż po wszystkich możliwych specjalistach. Korytarze i poczekalnie szpitali stały się naszą codziennością. W ciągu kilku tygodni musieliśmy nauczyć się wszystkiego o chorobie Nadii. Musieliśmy poznać świat, który do tej pory znaliśmy tylko z filmów i który tak bardzo wydawał nam się przerażający. Taki zresztą był i wciąż jest. Na szczęście jest ona – Nadia – nasza największa miłość...
Codziennie rehabilitujemy Nadię, bo wiemy, że to najlepszy “lek” na jej chorobę. Niestety – nasza córeczka wciąż nie siedzi sama, nie chodzi i nie mówi. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by była coraz sprawniejsza. Każdy, nawet mały, postęp to dla nas wielka radość.
Niedawno dowiedzieliśmy się o przełomie w leczeniu dzieci takich jak nasza córeczka. Nadia zakwalifikowała się do podania komórek komórek macierzystych, które są szansą na to, by odbudować uszkodzone struktury w mózgu. Czeka nas 5 podań komórek. Jesteśmy już po pierwszym podaniu. Na początku września ma odbyć się kolejne, ale my nie mamy już na nie pieniędzy. Wszystkie nasze oszczędności przeznaczamy na rehabilitację, ponieważ to, co refunduje NFZ, nie wystarcza.
Są drogi, z których po prostu nie można zawrócić. My na takiej jesteśmy. Prosimy Cię o pomoc, by móc iść dalej po zdrowie Nadii...
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj