
| Źródło: foto: pixabay.com
564 mln zł na dopłaty do leków dla seniorów

Z badań przeprowadzonych przez TNS Polska wynika, że co trzecia osoba w wieku powyżej 70 lat nie wykupuje przepisanych jej leków, bo nie ma na to pieniędzy. Tyle samo respondentów przyznało, że czasem zmniejszają dawkę leku zalecaną przez lekarza, po to, żeby wystarczył on na dłużej. Rząd chce to zmienić przez realizację programu 75+ , który ma zapewnić seniorom dostęp do darmowych leków. Na tzw. liście S znajdą się preparaty stosowane w najczęściej występujących u osób starszych schorzeniach. Do końca tego roku rząd planuje, że wyda na ten program 125 mln zł, a w przyszłym roku ta kwota wzrośnie do 564 mln. zł.
– W przyszłym roku wydamy budżetu państwa na dopłaty do leków tyle, żeby one były bezpłatne. W zeszłym roku na dopłaty do leków refundowanych starsi pacjenci wydali przeszło 800 mln zł. Rządowy projekt będzie wprowadzany stopniowo, a wysokość dopłaty będzie rosła co rok o 15 proc., do momentu, kiedy osiągnie poziom maksymalny, czyli miliard dwieście tysięcy złotych – powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, w czasie niedawnej debaty na temat programu 75+.
Prawo do korzystania z bezpłatnych leków z listy S będą mieli wszyscy pacjenci po ukończeniu 75 lat. I nie będzie w tej prawie żadnych dodatkowych kryteriów. Upoważnieni do wystawiania recept na darmowe leki będą lekarze pierwszego kontaktu, lekarze rodzinni, a także pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej. Nie będą mieli takiego prawa lekarze specjaliści. Zdaniem resortu umożliwi to kompleksową opiekę nad pacjentem przez lekarza, który najlepiej powinien znać jego choroby. Zapobiegnie też nadużywaniu leków, a także odciąży specjalistów.
– Starsi pacjenci miewają skłonności do tzw. polipragmazji, czyli nadużywania leków, co jest dość poważnym problemem zdrowotnym. Dzięki programowi 75+ nie tylko zapewniamy darmowe leki dla pacjentów, którzy tego potrzebują, ale też będziemy mieli kontrolę nad jakością farmakoterapii. I dlatego oddajemy bezpłatne recepty w ręce lekarzy rodzinnych – powiedział Radziwiłł.
Jednak zdaniem lekarzy specjalistów takie ograniczenie uprawnień do wystawiana recept na leki refundowane może utrudnić pacjentów dostęp do darmowego leczenia. Odnosi się to do chorych, które leczyły się w szpitalach w innym miejscu niż to, w którym mieszkają.
– Pacjent, który zachorował i trafił do szpitala np. w Warszawie, będzie musiał natychmiast po jego opuszczeniu udać się do swojego lekarza rodzinnego po recepty na leki, które ja mu zaleciłem. Może to być trudne, a czasem nawet niemożliwe, bo jeśli jest to chory, który mieszka na stałe w jakimś odległym miejscu w Polsce i tam pracuje jego lekarz rodzinny, to będzie musiał tam pojechać tylko po to, żeby dostać receptę – mówi prof. dr hab. Zbigniew Gaciong, Warszawski Uniwersytet Medyczny.
Według zapewnień resortu zdrowia, lista refundowanych leków obejmie te z nich, które seniorzy zażywają obecnie ponieważ zmiany w terapiach lekowych mogą mieć negatywne następstwa dla pacjentów.
– Polski przemysł farmaceutyczny także czeka na opublikowanie tej listy, bowiem zgodnie z ustawą, powinny się na niej znajdować te medykamenty, które odpowiadają potrzebom zdrowotnym starszych pacjentów, czyli takie, które seniorzy najczęściej przyjmują. A prawie 80 proc. leków stosownych przez seniorów jest produkcji krajowej. Pozostaje nam więc niewiele czasu na konsultacje proponowanej przez ministerstwo zdrowia listy leków, które będą całkowicie refundowane– powiedział Piotr Błaszczyk, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. – Naturalnie, jesteśmy w stanie w całości pokryć zapotrzebowanie na te leki -dodał.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj